Powered By Blogger

sobota, 25 października 2014

Bunia.

Cześć.
Dzisiaj to ja -  Majka będę pisała post za Bunię, bo to jest mały leniwiec i wiecie.. Muszę jej troszkę pomóc, bo ona też mi pomagała. Dzisiejsza tematyka posta będzie bardzo prosta i trudna zarazem. Mianowicie; dostałam zadanie, aby napisać trochę słów o Pani Kudłatej (Buni). Kasia (bo tak ma na imię) i ja znamy się od ok. 2 lat. Poznałyśmy się na oazie. Przez kolejny rok prawie w ogóle nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Jednak zdarzyło się tak, że doszłam do jej klasy. Dlatego nasze stare więzi się odnowiły. Nie była to nawet przyjaźń. Na początku nawet się nie lubiłyśmy, ale z czasem zaczęłyśmy spędzać ze sobą więcej czasu, częściej rozmawiać... Wyszło z tego wszystkiego to, że teraz Kaśka jest moją przyjaciółką. Od oazy (pewnie tak jak ja) zmieniła się bardzo mocno. Nie wiem czego wtedy słuchała, ale wiem, że jakbym oznajmiła jej, że za dwa lata na jej głowie będą 34 dredy popatrzyła by na mnie wzrokiem typu "no chyba Cię głowa boli" i tyle. Wtedy Bunia była dziewczyną w dresach, z różową komórką i z naturalnymi brązowymi włosami. Jednak wygląd to nie wszystko. Szczerze mówiąc, polubiłam ją od razu. Była i nadal jest bardzo otwartą osobą. Potrafi w szybkim tępie zapoznać się z nową osobą i zazwyczaj kończy się na przyjaźni. Kasia zawsze śmiała się z moich czasem idiotycznych żartów. Może dlatego, że było mi mnie żal.. Ale to nie ważne. Tak na prawdę dzięki niej zaczęłam słuchać reggae i to ona zrobiła mi sześć dredów. Pani Kudłata prawie zawsze się uśmiecha choć nie zawsze jest szczęśliwa. Ale jednak ta przecudowna osoba jest czasem tak wredna, że mam ochotę ją udusić. Jej teksty typu "życie" (nauczyła się ode mnie ale to szczegół) czasem są tak irytujące, że grrrr.... Myślę, że mimo wszystko jest na prawdę super osobą z super osobowością i w ogóle super super super. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz